wtorek, 19 kwietnia 2016

Moje małe houte coulture...

Witam kochani, niestety jest nas bardzo niewiele ale mam nadzieje, że może w czymś wam się przydam, albo może mnie po prostu polubicie :) Jak już gdzieś kiedyś wspomniałam jestem dość wielofunkcyjną osobą np. chwilowo jestem na etapie pieczenia chlebka na zakwasie mmmm pyszności a jakie zapaszki w domku ;p

                   Ale do rzeczy...dziś kompletnie z innej beczki o wypiekach innym razem ;p Chce wam dziś przedstawić kieckę nad którą wiele myślałam, długo analizowałam a nawet dość długo tworzyłam aż w końcu JEST !!! Moje cudeńko, praktycznie cała szyta ręcznie  :* W sumie już nie moje bo poszła na wesele z jej nową Panią :( i już nie wróci moja dzidzia :( cóż takie życie dzieci kiedyś muszą odejść a matka musi się pogodzić ;p

 
 
 
 
...a tu tył przerobiony bo dzień przed weselem przy poprawkach dostałam nowej wizji :)
 
 
 
będę tęsknić, albo stworzę siostrę tej niuni przy następnym przypływie natchnienia :)
 
Ciao :*
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz